poniedziałek, 27 maja 2013

Rycerska wyprawa na Gniew.

 W miniony weekend do Gniewu na Pomorzu zjechali rycerze z różnych stron świata, by na zamku walczyć  w Międzynarodowym  Turnieju Rycerskim Jana III. Wśród przybyłych byli rycerze z Canady, USA, Nowej Zelandii, Francji.Podzielono ich losowo na   cztery  grupy-"domy" . Każdy "dom" otrzymał nazwę jednej z cnót.
 Iustitia – sprawiedliwość
 Temperantia – wstrzemięźliwość
 Fortitude – męstwo.
 Prudentia - roztropność
Zacni rycerze przez dwa dni walczyli na gniewskim zamku o zwycięstwo.
 Sprawiedliwość,wstrzemiężliwość,męstwo, roztropność, to cztery cnoty, które powinien posiadać każdy  rycerz. Tym razem  męstwo okazało się najlepszą z cnót, bowiem  grupa rycerzy przypisana do "domu"Fortitude zwyciężła.

Pogoda w sobotę była kiepska...deszcz...deszcz...deszcz..... Z powodu  złej pogody, trochę poprzestawiano program imprezy. Nie obniżyło to jednak jakości tego wydarzenia. Jednym słowem warto było jechać:)))
Mój  Rycerz :)) był w siódmym niebie. Rycerską wyprawę na Gniew można uznać za udaną, mimo błota, deszczu i zmarzniętych nóg. Baleriny i cieniutkie skarpetki......no cóż ....:)))
Była to kolejna rycerska wycieczka. O rycerzach było już tutaj
Nocleg mieliśmy w bardzo przyjemnym pensjonacie w Nicponi. W niedzielę po śniadaniu pojechaliśmy do Malborka, ale o tym , potem :))

                                               powyższe    zdjęcie zamku pochodzi z wikipedii














                                 To  była zabawa.....:) iskry leciały jedna za drugą ..dosłownie!


Witam nowych Obserwatorów. Dziękuję za wszystkie komentarze.
                    Do miłego:))

czwartek, 23 maja 2013

Póki co :)))



Witam w słoneczne popołudnie, a właściwie wieczór. Słońce patrzy na  nas z wysoka, dzień długi, można by pomylić pory dnia. Nie, nie aż tak ze mną zle nie jest :)))Chociaż zakręcona robotą, nie zauważyłam, jak pół dnia zleciało i mamy prawie 19.oo.Dzisiejszy dzień słoneczny, co wcale nie znaczy ciepły.  Zimno, bo ok. 10 st. i watr, ale nie jest zle, mogło być gorzej:). Chciałabym zamówić ładną pogodę na sobotę i niedzielę, ale nie wiem do kogo się udać:)), może do  Putina ?. Na defiladę 9 maja rozgonił chmury nad Placem Czerwonym.:)) i "powstało" słońce:) No cóż...nic z tego chyba  nie będzie. Telefonu  do niego nie mam, na facebooku też go nie ma :))))   Póki co (ros. poka czto),jest czwartek, do soboty jeszcze trochę czasu zostało,więc jest odrobina nadziei.

Pokażę dzisiaj stół,który wyprosiłam od znajomych. Przeprowadzali się i niektóre stare graty wyrzucali. Buzia mi się uśmiechnęła, gdy stół przyjechał do mnie. Stanął w altanie i ....stoi:). Nie zdecydowałam jeszcze co z nim  w końcu zrobię. Póki co (śmieszny zwrot) :)) stoi.Pstryknęłam mu kilka fotek.Żeby nie było całkiem szaro i smutno, do "sesji" wciągnęłam starą łyżkę aluminiową, 
 "sierp tatowy"(jeden z ulubionych cytatów z "Samych Swoich "), 
starą gofrownicę, o której już  było tutaj
nóż, który od zawsze był stary:)
zardzewiałe na amen stare  dzbanuszki. które wykopał znajomy podczas budowy domu.Niestety, więcej skarbów nie znalazł.:)
Mogłabym wstawić jeszcze zdjęcie Putina, ale póki co,nie mam  jego portretu:))))






 

Póki co :)), pozdrawiam,życząc miłego wieczora i spokojnej nocy:))
Pa, pa.

środa, 15 maja 2013

Coś pysznego w stu odsłonach:))))


Dzisiaj imieniny Zośki, tej zimnej Zośki. Muszę powiedzieć,że w tym roku Zośka przyniosła ładną pogodę.Bezchmurne niebo,ciepło i piękny, czerwony zachód słońca. Ten ostatni podobno zapowiada  słoneczny dzień. Takie wróżby to ja lubię.Ciekawe czy się sprawdzi? Rankiem spodziewam się gości,więc byłoby miło ten czas spędzić w ogrodzie........z kawką i czymś pysznym na dodatek, np.: z takim deserkiem.Czyż nie wygląda apetycznie ?







                                                  Dobre było,ale się skończyło:))))


Tym razem wykorzystałam mascarpone i kremówkę,ale robiłam już skromniejszą wersję z serkiem waniliowym. Też bardzo mi smakowała:) Czas przygotowania krótszy i szybciej można jeść:))). Owoce? wszystkie jagodowe  sprawdzą się idealnie. Czekam na poziomki:)))

250 g serka Mascarpone
200 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
kruche ciasteczka
1 szkl. jagód, miałam mrożone.
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej +2 łyzki wody
1/2 szkl. wody

Jagody zagotować w 1/2 szkl. wody i 1ł. cukru.Zagęścić mąką ziemniaczaną. Schłodzić.
Pokruszyć ciasteczka.Kremówkę ubić z 1 ł. cukru.Połączyć z mascarpone.Do każdego naczynia na dno włożyć trochę okruszków, tak żeby dobrze zakryć  dno.Na to porcję kremu serkowo-śmietankowego. Dalej zimne jagody, potem ciasteczka i tak na zmianę aż do wyczerpania  składników. Warstwy nie mogą być zbyt cienkie !!,  bo się wszystko zmiesza i nie będzie widać ładnych warstw.Dodatek cukru, to kwestia upodobań. Można dodać mniej, lub więcej...jak kto lubi:)




                                             Na jutro przygotowałam sernik na zimno.
                                Właśnie"wjechał "do lodówki i czeka na słoneczny poranek:)

                                       Dobranoc! życzę spokojnej nocy i miłych snów:)




niedziela, 12 maja 2013

Żółta inwazja:)


Uwaga,  za chwilę kolor żółty  zaleje internet, wrażliwe osoby w trosce o swoje zdrowie,  proszone są o założenie przeciwsłonecznych okularów:))))
Dzisiaj po obiedzie wybrałam się  na pobliską łąkę po suche badyle do budowy domku dla dzikich  pszczół.
Jednak, gdy znalazłam się na łące zapomniałam o gałązkach i badylach.Moimi zmysłami zawładnęły   żółte kaczeńce. Dywan żółtych kwiatów pysznił się w słońcu.....fantastyczny widok..... Nie mogłam  przejść obojętnie :)Jest to roślinka trująca, ale co tam, przecież jej nie zjadłam, tylko zrobiłam parę zdjęć; to znaczy parę milionów:))






  W drodze powrotnej moją uwagę przykuły wyjątkowo dorodne, żółte mlecze.  Jakżeby inne...różowych jeszcze nie widziałam :))) Mniszek zebrany w takim miejscu,aż prosi się, by zrobić z niego majowy miodek, lub nalewkę. Miodek już kiedyś robiłam, ale nalewki jeszcze nie. Może się skuszę.W długie zimowe wieczory, po naparsteczku,:) Tak, tylko jak to smakuje? Jeżeli nie bardzo, to  będzie  dla zdrowotności, a nie dla przyjemności:)






Mało? No to jeszcze żółta mahonia, ale to już w ogrodzie.Idąc za ciosem, trafiłam prosto na nią.
Niedawno wyczytałam,że można z jej owoców robić galaretki, lub dżemy.  Ciekawe?
Myślałam, że jest niejadalna.








Podobno żółty był ulubionym kolorem Konfucjusza.Coś w tym jest:) Nie da się zaprzeczyć,że to wyjątkowo energetyczny kolorek. Nie zawsze lubiany,ale zawsze zauważany.Ja lubię żółty,może nie od stóp do głów,ale w dodatkach owszem.

Wracając do domków dla pszczół,zastanawiam się, czy to nie jest już za póżno na ich tworzenie.Macie jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?Jeżeli tak, to proszę o podpowiedz:)


                                  Życzę dzisiaj spokojnej nocy, a jutro słonecznej niedzieli:))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...