Nie widziałam jej cały rok. Czy się za nią stęskniłam ? Chociaż ją lubię, to jednak nie tęskniłam. Zdecydowanie wolę jej starsze rodzeństwo, za gorące serce, niezapomniane wieczory....za truskawki. Ale ona...no cóż....piękna, opalona, na twarzy zdrowy rumieniec. Trochę smutna, ale przyjażnie się uśmiechała. W suknię złotą się ubrała, ale w wieczornej mgle kieckę przemoczyła.... Przyszła do mnie polną drogą. Odwiedziła sady i ogrody, pozostawiając po sobie dobre imię. Cenię ją za to, że ma klasę, że nigdy nie przychodzi z pustą ręką. Gościniec, jak zwykle przyniosła należyty. W koszu rumienią się słodkie owoce i warzywa. Myślę, że zostanie na dłużej...może do listopada, albo i do grudnia? Ciepły kąt się zawsze znajdzie, a i wełnianych skarpet też poszukam, by w powrotnej drodze nóżek nie odmroziła.:)
...........Jesień ............za dwa dni kalendarzowa jesień.
Dzisiaj w SH kupiłam białe emaliowane talerze. Nie są nowe, rzecz jasna, ale są fajne. Z pewnością znajdą swoje 5 minut przed obiektywem, a może jakieś candy? Ktoś byłby zainteresowany takim talerkiem? :))
Spójrzcie jakie fotogeniczne "biurko" kryło się w naszej kotłowni...aż korci by się nim zająć:))))
Jednak nic z tego nie będzie. Mój M twierdzi, że jak go "wypaćkam" po swojemu, to nie będzie pasowało do jego kowalskiego hobby:)......A niech mu będzie :)))))
To ostatnia letnia sobota. Trochę smutno,że lato sobie poszło......ale wróci:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie, życząc Wam i sobie :) słonecznej soboty i niedzieli!
Mój weekend zapowiada się całkiem sympatycznie. Jutro wybieramy się na Złote Gody. Uroczystość odbędzie się we Wdzydzach Kiszewskich, w miłym pensjonacie nad samym jeziorem.
Pa, pa całuski dwa ♥♥