Dzisiaj odwiedziła mnie koleżanka, której nie widziałam pól roku. Wpadła tak niespodziewanie, na chwilkę. Było to bardzo miłe spotkanie przy kawce i cieplutkim jeszcze cieście. Miałam farta, bo nie zawsze mam coś słodkiego, domowej roboty, gdy wpadają nieoczekiwani goście....Nie tylko domowej roboty:). Kupione herbatniki, pralinki też się długo nie utrzymają w nienaruszonym stanie:) Czasem mam takie ciśnienie na słodkie,że pożrę zapasy i .....nic, tzn w szafie nic, bo w naturze nic nie ginie:)))). Macie też czasami takiego świra?. Mam nadzieję,że nie ja sama tak mam :) Najpierw zjem, a potem wyrzuty sumienia....co za głupi rozum? hihhi
Piękny kufel z cynową pokrywką, to ostatnia zdobycz mojego męża.
Ten kobaltowy kolor jest piękny.
Filiżaneczka z Bolesławca, to prezent, który otrzymałam jakiś czas temu.
Lubię ładne filiżanki . W zależności od humoru wybieram sobie którąś z mojej mini kolekcji:)
Ten kobaltowy kolor jest piękny.
Filiżaneczka z Bolesławca, to prezent, który otrzymałam jakiś czas temu.
Lubię ładne filiżanki . W zależności od humoru wybieram sobie którąś z mojej mini kolekcji:)
Dzisiaj wybrałam ją:)
Moja nowa dekoracja na schodach:)
Serdecznie dziękuję za odwiedziny, za komentarze.
Gorąco witam nowe Osoby:)
♥
do następnego:)))