Te piękne rzeczy, które niżej widzicie, dostałam od Alicji. Kolejny raz los był przychylny i wygrałam candy:))Przesyłka dotarła wczoraj pokonując 450 km :)
W paczuszce była tabliczka, serduszko i haftowany konik. Bardzo mi się podobają:)))
Konik jest uroczy.Drobniutki, równiutki hafcik...
Konik na biegunach otrzyma szczególną rolę.Będzie ozdobą notatnika z adresami i telefonami, a właściwie okładki. Muszę stworzyć nowy, ponieważ stary, jest tak stary, że już bardziej stary nie może być:)). Na pierwszy rzut oka, na drugi chyba też, wygląda jakby był starszy od węgla. Ile ma lat?..może czterdzieści? albo i więcej. Tak właściwie to notes taki rodzinny. Trafił kiedyś do mnie, ale jakim sposobem? Może trzeba było zawiadomić krewnych, znajomych i poinformować ich o jakimś wydarzeniu....pewnie tak. Lużne, poplamione kartki, nieaktualne adresy, telefony. Na marginesach jakieś zapiski, cyferki, rysunki. bazgrołki.......niektórych już nawet nie kojarzę.Notatnik stary, wysłużony,ale nie wyleci przez komin.Zostanie jako pamiątka.Na tych sfatygowanych , nadszarpniętych zębem czasu stronicach zapisana jest część historii mojej rodziny.Przeglądając je, przypominam sobie wydarzenia i osoby związane z nimi.Wielu z nich już nie ma pośród nas, z wieloma nie ma kontaktu,bo się gdzieś wyprowadzili, niektórych nigdy nie poznałam......ale wszyscy mieli wpływ na to, co na co dzień działo się w domu rodzinnym.Antek P., który usiadł na taboret, łamiąc go na trzy części, Pan Jan, który pożyczył od taty worek cementu, a oddał worek owsa :)), Ciocia Wanda, która uszyła mnie i mojej siostrze sukienki w czerwone groszki," Wujek w kratkę", który grał na skrzypcach i opowiadał niestworzone historie.Te i inne historie, kryją się pod nazwiskami, imionami zapisanymi na kartkach tego starego zeszytu.To tak, jak streszczenie, albo w punktach wypisane wydarzenia.
Pewnie w każdym domu jest taki zeszyt. Zastanawiałyście się czasami nad tym, ile zawiera wspomnień?
Kochana,taki zeszyt to chyba w każdym domu się znajdzie.To niczym pochowane dawne zdjęcia ,tylko trochę wyobraźnię trzeba uruchomić.Paczuszka z świetną zawartością, buziaki
OdpowiedzUsuńMasz rację, to jak zdjęcia. Najbliższych przypominamy sobie patrząc na fotografię.Zdjęć dalszych ciotek ,wujków raczej nie mamy. Wtedy, takie przedmioty, jak ten zeszyt,przypominają nam o nich :)
Usuńgode minder <3
Usuńgratuluję wygranej- ale masz szczęście- do mnie los się nie uśmiechnął jeszcze:(
OdpowiedzUsuńa zeszyt też mam taki- mnóstwo kontaktów, historii, zdjęć
Trzymam kciuki za Ciebie. Poczekaj, powróżę z fusów ...hihihih Czary, mary....wyrgasz niedługo!
UsuńŚlicznie u Ciebie:) Przejrzałam część bloga, ale jeszcze na pewno tu wrócę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuje! zapraszam :)
UsuńPrzesyłka bardzo ładna- gratuluję wygranej.Taki zeszyt to kawałek historii, mnóstwo wspomnień. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnóstwo...tych fajnych i tych smutnych...
UsuńQue bonito es tu blog, es precioso con una suavidad y delicadeza impresionantes. Besicos.
OdpowiedzUsuńDziękuję, za odwiedziny i miłe słowa :)
UsuńWidzę że nie tylko ja przechowuję takie rzeczy:)))śliczna przesyłka:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTrzymać takie rzeczy, to przyjemność i chyba obowiązek. Tak myślę:)
Usuńniesamowite prezenty - gratulacje!:)
OdpowiedzUsuńa takie zeszyty, czy książki z duszą są niesamowitą pamiątką i trzeba je bardzo pielęgnować, aby ich historia żyła z pokolenia na pokolenie...:)
dobranoc
Taki zeszyt, ,jest jak ściąga w szkole:)Nie zawsze wszystko się pamięta, zaglądając do takiego zeszytu przywołujesz z pamięci rózne obrazy, osoby...
UsuńGratulacje!! Mi takie zeszyty przypominają przepiśniki:-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, bo oprócz adresów, nazwisk, często na brzegach, z tyłu są jakieś przepisy, rachunki.:)
Usuńpozdrawiam serdecznie:)
Gratuluję wygranej! u nas tez jest taki zeszyt po mamie, ja już mam swój i dziwne,bo ma 9 lat a jest w opłakanym stanie, ostatnio łapię się nad tym , że korzystam z przepisów na blogach i nie zapisuje tych przepisów w zeszycie tylko szukam potem tych blogów...ech:) buziaki Basia
OdpowiedzUsuńTak już jest....i nic w tym dziwnego, ale w takiej sytuacji słowo na papierze jest wiele warte.Tym bardziej,że dotyczy nas :))
UsuńSłoneczka zyczę!
Prezenty swietne, gratuluję! a zeszyt przechowuj z godnościa :-)
OdpowiedzUsuńDołączy do reszty pamiątek :)
UsuńTo już jest wyjątkowy skarb. , naprawdę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej.
OdpowiedzUsuńTen zeszyt musi być fascynującą wycieczką w przeszłość.
Powiem Ci ,że niesamowitą. Wczoraj wieczorem po napisaniu postu, wzięłam go znowu do rąk. Zaczęłam przeglądać,a wspomnienia jedno po drugim płynęły w moich myślach.:)
UsuńWspaniała pamiątka, uwielbiam takie rodzinne, z pozoru mało ważne p[przedmioty, ponieważ są skarbnicą wspomnień!
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranych cudeniek!
buzi:)
Ciekawe, co powiedziałaby mama, gdyby wiedziała,że zeszyt, który miał służyć jako zwykły notatnik, będzie kiedyś taki ważny....
UsuńPiękne prezenty dostałaś Rozalio :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, bardzo ładne:)
UsuńCzekam na taki zeszyt, Mama mi go obiecała.Nie jest wprawdzie pamiętnikiem ale zbiorem przepisów kulinarnych ma chyba ok 40 lat i jest skarbnica wiedzy :)
OdpowiedzUsuńKonik na biegunach - cudo.
Skarbnicą wiedzy, wspomnień.Taki zeszyt tez był, ale się gdzieś zawieruszył.Pewnie już dawno spalony......, bo żadna z nas (sióstr), go nie ma :(
Usuńcudna wygrana...
OdpowiedzUsuńja mam taki zeszyt po babci...jest super:)
Pozdrawiam
Wierzę, Wiem co czujesz:))
UsuńWspomnień czar... uwielbiam takie klimaty starozeszytowe:)..szkoda, że u mnie nie ma takiego zeszytu..ale jest kuchnia dziadka:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZe szczerego serca gratuluję! Prześliczne prezenty.
OdpowiedzUsuńTaki zeszyt to rodzinny skarb.
Przypuszczam, że prawie w każdym domu były takie zeszyty.
Przecież nie było komputerów, maszyn do pisania...A zeszyt, ołówek czy długopis zawsze był pod ręką.
Nam taki zeszyt z przepisami kulinarnymi i kolejny z notatkami.
To miła pamiątka.
Pozdrawiam
Takie rzeczy nie mają wartości materialnej,ale nas są wyjątkowo cenne: i trudno byłoby się z nimi rozstać
Usuńbellissimi questi regalini, poi hai ragione,forse ognuno di noi ha un libricino che apparteneva a qualche caro parente,io ho un piccola agendina ,con copertina nera ( prima, almeno 70 anni fa,erano tutte così) che era del papà di mio marito e sta conservato tra le cose più care.
OdpowiedzUsuńciao a presto
Piękna, wiekowa rzecz:)super:)
UsuńKrasni pokloni,želim ti da uživaš u njima:)
OdpowiedzUsuńLijep pozdrav i ugodan vikend!
Nelly, bardzo dziękuje!
UsuńZeszyt to rodzinny skarb, też mam podobny i dużo starych listów....gratuluje wygranej....pozdrawuiam...
OdpowiedzUsuńListy, to jest cudowna pamiątka!!!! Ja nie mam listów :(
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Bardzo się cieszę, że podoba Ci się wszystko:) A już najbardziej jestem zadowolona, że konik Ci się przyda:) Zeszyt to prawdziwy skarb!!Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz:) Okładka do notatnika adresowo-telefonicznego już się robi:)
UsuńAż się łezka w oku kręci od takich wspomnień...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj! :) bardzo by mi było miło gdybyś dołączyła do nas na linkowej imprezie, wszystkie blogerki diy, wnętrzarskie, kulinarne itd mogą wrzucać linki do swoich najciekawszych postów dzięki czemu inni odwiedzający będą mogli je obejrzeć. Zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńwww.speckled-fawn.blogspot.com