Wiosna też nas nie rozpieszczała. Trochę smutno, bo dni tak szybko uciekają....i jak na złość tak się trafia, że jak idę do pracy słoneczko pojawia się na moim niebie, a gdy mam dzień wolny... słońce też ma wolne. Co tu zrobić ? Gdzieś głęboko w szarych chmurach schowane, czeka aż pójdę do pracy haha. Wczoraj chciałam leżeć plackiem na leżaku i się opalać, odpoczywać w najprostszy możliwy sposób.Wszystko oczywiście zaplanowane; książka, zdrowe napitki, kremy takie i owakie....i co ? nici z leniuchowania na leżaku. Słońca nie było....
Naprawdę piękne dni w czerwcu chyba można policzyć na palcach, tak niewiele ich było. Ostatni , który pamiętam, to 23 czerwca. Dzień był przyjemny, po południu jeszcze ładniej. W ogrodzie pod sosną, z kieliszkiem wina spędziliśmy z moim M. miłe chwile.....
Teraz, gdy to piszę pogoda za oknem przypomina listopad. To jakiś koszmar.....
Mimo wszystko głowa do góry! Jutro lipiec, może przyniesie jakieś zmiany ? Oby na lepsze :)
Pozdrawiam gorąco.... idę ugotować kisiel....tak mnie naszło na słodką chwilę.