Witajcie Moje Kochane!Znalazłam się! Po ostatnim poście,gdzie bohaterem był grzaniec, wsiąkłam,jak kamień w wodę.....ale to nie wina grzanego wina :) Na początku chciałabym przeprosić Wszystkich, a szczególnie moich stałych obserwatorów za tak długą nieobecność.Przykro mi, że nie odwiedzałam Was regularnie,że nie zostawiałam komentarza......W ostatnim miesiącu tyle się wydarzyło, że nie byłam w stanie ogarnąć wszystkiego,nad wszystkim zapanować. Nie było to nic strasznego,ale do śmiechu też mi nie było....Co nieco się pozmieniało, przewartościowało....Nie będę się rozpisywać na ten temat...bo nie o to dzisiaj chodzi. Jeszcze wczoraj chciałam się całkowicie "wyłączyć", ale jak pomyślałam o tym, to zrobiło mi się smutno i uświadomiłam sobie,że nie chcę tego. Wiem,że lubię do Was zaglądać :). Dzielą nas setki, a czasem i tysiące kilometrów.Nie znamy się osobiście,a mam wrażenie, jakbyśmy znały sie od lat :)
Obiecuję,że nadrobię zaległości:)
Dziękuję za tak duże zainteresowanie moim candy. Udział wzięły 84 osoby. Długo mnie nie było u Was, dlatego postanowiłam obdarować nie jedną, a dwie osoby:)
Tak więc Zestaw nr 1 powędruje
Mazurskiego Zacisza
W tym zestawie jest pewna panienka w błękitach, czekoladka i notes.
Zestaw nr 2 do
Agnieszki
tu znalazła się książka i zajączek
Lalkę i zajączka szyłam sama.Pierwszy raz w życiu stworzyłam takie szyjątka. Nie było to takie proste , jak wydawało mi się na początku:). Pomyślałam sobie, dlaczego ja nie miałabym spróbować? No i spróbowałam. Teraz jeszcze bardziej doceniam osoby, które tworzą różne rożności,. Niektóre to wręcz małe dzieła sztuki! Myślę,że jeszcze do maszyny usiądę nie raz. Zobaczę co z tego wyjdzie:) Mam nadzieję,że będzie coraz lepiej, wszak nie święci garnki lepią:)
Poproszę o adresy do wysyłki
Serdecznie pozdrawiam !