"Zmartwychwstanie...
Czasami nie wystarczy być blisko siebie
w świąteczne dni
nie wystarczy nawet szerzej otworzyć
swoje serce i portfel
w ten czas…
Czasami trzeba w znoju i w szarości dnia
być aniołem ciepłych barw
i nieść nadzieję, że podczas Zmartwychwstania
nigdy nie zabraknie rąk
by odsunąć ten głaz…"
w świąteczne dni
nie wystarczy nawet szerzej otworzyć
swoje serce i portfel
w ten czas…
Czasami trzeba w znoju i w szarości dnia
być aniołem ciepłych barw
i nieść nadzieję, że podczas Zmartwychwstania
nigdy nie zabraknie rąk
by odsunąć ten głaz…"
(Seneka18)
.............................................................................................................................................................
Tak pięknej Wielkanocy, powiem szczerze,nie pamiętam.....no chyba,że mam jakieś luki w pamięci:)). Chociaż w Wielką Sobotę jestem zwykle zabiegana, to jednak zrobiłam sobie długą przerwę w świątecznej bieganinie. Nieważne, że sałatka nie pokrojona, że obrus sam się w szafie pogniótł :))), że galareta do mięsa za szybko stężała....nieważne...Tak bardzo chciałam posiedzieć z kawką w ogrodzie, że zostawiłam wszystko i uciekłam na dwór :) Było tak cieplutko, że sweter nie był potrzebny nawet na chwilę. Siedząc pod moją brzóżką, miałam wrażenie, że to już lato..
W piątek wyprowadziłam jajka od szczęśliwych kur na spacer :)Zafundowałam im sesję zdjęciową, nie byle jaką, bo świąteczna hihi. Niestety, nie wszystkie przetrwały te wygibasy :)... Dwa z hukiem skończyły na bruku pod brzozą, ale kot Andrzej-osiedlowy domokrążca posprzątał jajecznicę w tri-miga :)
Zajączek życzy Wesołych Świąt i miłego leniuchowania:))
.............................................................................................................................................................
Tak pięknej Wielkanocy, powiem szczerze,nie pamiętam.....no chyba,że mam jakieś luki w pamięci:)). Chociaż w Wielką Sobotę jestem zwykle zabiegana, to jednak zrobiłam sobie długą przerwę w świątecznej bieganinie. Nieważne, że sałatka nie pokrojona, że obrus sam się w szafie pogniótł :))), że galareta do mięsa za szybko stężała....nieważne...Tak bardzo chciałam posiedzieć z kawką w ogrodzie, że zostawiłam wszystko i uciekłam na dwór :) Było tak cieplutko, że sweter nie był potrzebny nawet na chwilę. Siedząc pod moją brzóżką, miałam wrażenie, że to już lato..
W piątek wyprowadziłam jajka od szczęśliwych kur na spacer :)Zafundowałam im sesję zdjęciową, nie byle jaką, bo świąteczna hihi. Niestety, nie wszystkie przetrwały te wygibasy :)... Dwa z hukiem skończyły na bruku pod brzozą, ale kot Andrzej-osiedlowy domokrążca posprzątał jajecznicę w tri-miga :)
W piątek spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Od Agaty z http://krecieroboty.blogspot.com/ dostałam miły upominek . Pięknie haftowaną kartkę, świąteczną zawieszkę i słodkiego zajączka. Po świętach zrobię zdjęcia i pokażę moje prezenciki!
Agatko, bardzo dziękuję!
Zajączek życzy Wesołych Świąt i miłego leniuchowania:))