środa, 7 sierpnia 2013

balkonowe "dolce far niente"

Czyż nie brzmi to ładnie?..... Dolce far niente.....słodkie nic nierobienie:))) Te słowa znalazłam kiedyś  w książce "Pod słońcem Toskanii". Tak mi się spodobały, że raczej ich nie zapomnę:)) Mój balkon z Toskanią to nie ma nic wspólnego, chociaż pewnie bym chciała..... To nieważne:) Pod naszym polskim słońcem też jest pięknie. Kto trafił z urlopem w tą pogodę,  raczej nie może narzekać.  Korzystać można do woli.....Gdzieś daleko,  ale i na balkonie, czy tarasie też przyjemnie. Lubię czasami, gdy spokój dookoła, nic ciszy nie rozprasza, posiedzieć na balkonie. Robię sobie wtedy kawę, biorę książkę, jakieś czasopisma i ...słodkie nic nierobienie:)). Chociaż wczoraj, tak całkiem na lenia to niestety nie było. Kupiłam wczoraj wiśnie. Kompot dobry, ale ciasto z wiśniami jeszcze lepsze, więc  trzeba było część  wypestkować. Zimą, gdy śnieg spowije świat, miło będzie podjadać pachnące wiśniami ciasto. A zapomniałabym, jutro będzie zupa wiśniowa:). Do południa będę miała gości, dla których tak jak i dla mnie jest czymś więcej niż zupą. Nie gotuję owocowych zup, bo  nie przepadamy za tym przysmakiem. Jednak zupa wiśniowa, to co innego. To wspomnienie dzieciństwa, wakacje u Babci, żniwa w Loryńcu, beztroskie zabawy z kuzynkami,  zupa wiśniowa z kładzionymi kluskami.....jeden raz w roku:)....taka zwyczajna rzecz, a taka ważna:)))
-----------
Jakiś czas temu rozwiązałam u Marioli w Zapach Piwonii  zagadkę, a właściwie pół zagadki, ale  wygrałam piękny woreczek do chleba. Popatrzcie, jaki ładny! Bielusieńki, z koroneczką i tasiemką.  Woreczek znalazł również swoje miejsce w balkonowej "sesji" :)


         Porzeczki trafiły  do ciasta. Biszkopt i galaretka. Prosto, smacznie i orzeżwiająco


       


                       
                       


                          Kilkanaście drylowanych wiśni zamroziłam  w ekspresowym tempie:)
                                              Woda i mrożone wisionki w sam raz na upał:)






                                                               Mój  nowy woreczek:)




                                            Biała taca to dzieło Marty z "Życie jest piękne".
                       Już ją pokazywałam, znalazła się w kadrze, więc pozwoliłam sobie przypominieć:))

                                   Gorąco pozdrawiam! W pełnym znaczeniu tego słowa:)))

czwartek, 1 sierpnia 2013

O 7.oo rano w Dębkach

Jan Izydor Sztaudynger
 
"Niewiele do szczęścia pot­rze­ba: trochę pias­ku, morza, nieba..."

  W weekend pogoda była piękna. W piątek i w niedzielę pojechaliśmy nad morze. Niedzielny wyjazd  to było to, co lubię:).  Na plażę dotarliśmy  przed 7.oo rano. Cicho, cichuteńko...choć nie całkiem, bo była dosyć duża fala, ale szumu morza  i  głosu mew nie mącił żaden inny dżwięk .Piasek jeszcze wilgotny po nocy,  przepełniony zapachem morza. Na plaży spokojnie. Po jednej stronie mama i tata z dzieckiem, schowani pod za małym parasolem. Zajęci sobą, zajadali coś. Po drugiej stronie zakochana para.:) zamotani w ręczniki, przytuleni, obok  butelka po szampanie. Spali, po długiej nocy..:). Około 9.oo zaczęli zbierać się ludzie. My o 10.30 pozbieraliśmy nasze bambetle i kierunek -dom.
Uwielbiam morze i plażę o poranku !!! Tak, trzy wykrzykniki to jeszcze za mało:). W godzinach szczytu to już nie są moje klimaty. Gwar, tłok, przeciskanie się między parawanowymi  "apartamentami"........  drożdzóóóówki,  kukuryyyyydza! Nie znaczy to, że tylko o świcie bywam nad morzem. Czasem trudno się wybrać o takiej porze, więc jeżdżę, jak pozwala czas.  Opalam się, kąpię się w morzu, robię to co wszyscy, ale gdy mam okazję wybrać się raniutko, jestem  w siódmym niebie.Taki wyjazd ma zupełnie inne znaczenie.....Niewiele do szczęścia pot­rze­ba: trochę pias­ku, morza, nieba..."

A gdzie byłam! w Dębkach, tam gdzie Piaśnica do Bałtyku wpływa. Miejsce przepiękne. Samo dojście do plaży wzdłuż rzeki jest bardzo malownicze. Mógłby ktoś powiedzieć, że rzeki zwykle do morza idą:). Tak, ale samo ujście najczęściej jest jakby to ująć?...zorganizowane, zabudowane; są falochrony, bulwary, mariny itp. Tu nie ma nic.... absolutnie nic....Piaśnica spokojnie, bez niczyjej pomocy wpływa do morza.


                                           Piaśnica leniwie wpływa do Bałtyku.

                                           za mostem w prawo i .....

                   



           Te muszelki , to chyba  z cieplejszych mórz pochodzą  :)), ciekawe skąd się tu wzięły?....:)))

                     
                                       Jakieś dziecko zgubiło łopatkę           

                                
                                Żółw? Czy to aby na pewno Dębki są?

                                   morski anioł  też jeszcze spał....



                                "..... Pod żaglami Zawiszy, życie płynie jak w bajce...."

                              "....białe żagle na masztach, to jest widok mocarny..."





                               Przez chwilę zrobiło się ciemno i padał deszcz..
                                                    Nawet zagrzmiało



a woda była cieplutka.....

                                Trampeczki na nogi i do auta. Jeszcze tu wrócimy...o świcie:))

Jak Wam mija czas kanikuły? Morze? Góry? Jeziora? Zwiedzanie miast? Bez pośpiechu na tarasie? Jeszcze wszystko przed Wami? A może w tym roku  zbrakło czasu na wakacje? Co  u Was słychać?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...